wtorek, 20 września 2011

15.

-Nie, czemu.? Przecież to o mnie im chodzi, dlaczego on ma umrzeć.?- krzyczałam na całe gardło, łzy płynęły już strumieniami.
-Lu, skarbie.- otworzył oczy i powiedział szeptem patrząc na mnie oczami pełnymi smutku i bólu- To zaszczyt umrzeć za ciebie. Pocałuj mnie ten ostatni raz p.. proszę- nachyliłam się i zapomniałam o tym, że patrzy na mnie Xsav. Pocałunek był słaby, ale na pewno go nie zapomnę..  Jasper zamknął oczy a jego pierś nie podnosiła się powoli i z dużym wysiłkiem.
-Shar czy na prawdę nie można nic zrobić.?!- zapytałam wściekła na siebie, że do tego doprowadziłam.
-Wiesz mogła byś zrobić eliksir Sauver des vies, ale robią go wróżki jesienne na poziomie zaawansowanym, a ty nawet nie zaczęłaś się szkolić.
-Nie można tu sprowadzić Monic.?!- chciałam coś zrobić.. jakoś mu pomóc
- Nie zdąży tu przyjść.. Poza tym, musi pilnować Avalonu- powiedział Shar, słyszałam jak jego głos drży. 
-Przecież..  Jak robi się ten eliksir.?- zapytałam, jeśli byłyby jakiekolwiek szanse na pewno bym nie odpuściła. 
-Potrzebujesz.. nie ma czasu zaraz dostaniesz wszystko co trzeba. Przyślę tu Katie, żeby pomogła ci się przygotować.- powiedział i wybiegł trzaskając drzwiami. Dopiero teraz spojrzałam na Xsaviera, widziałam w jego oczach żal i smutek. Widział, że cierpię i widział, że kocham Jasa mimo to nie wybiegł i nie zostawił mnie.. siedział tylko cicho i obserwował. 
-Skarbie, co tu się dzieje.?- zaraz, zaraz. Czy ja usłyszałam w jego głosie niepewność.?! Co tu się do cholery dzieje.?
-Ci, którzy cię porwali to nie byli ludzie, to byli trolle, są odwiecznymi wrogami wróżek. A ja...-zawahałam się.- a ja jestem wróżką.
-A on.?- zapytał wskazując brodą na Jasa, który oddychał coraz słabiej, jego głowa leżała na moich kolanach,  za ręką głaskałam jego złote włosy. Xsav zachowywał się tak, jakby wcale nie wyznała mu największej tajemnicy.. jak zawsze był o mnie zazdrosny, nawet w takiej chwili.
-A on ma na imię Jasper, i prawie umiera dlatego wybacz, ale nie mam zamiaru o tym z Tobą gadać.. na na pewno nie teraz.!- odpowiedziałam może trochę za ostro, ale Jas umierał .! W tym momencie do pokoju wbiegła Katia. Trzymała w ręce probówkę, a w drogiej woreczek. 
-Lucy, chodź szybko- położyłam delikatnie głowę Jaspera na poduszce i poszłam do kuchni. - Daj mi małą miseczkę. - posłusznie wyciągnęłam i położyłam miskę na blacie. Katia nalała do niej wody i dosypała trochę proszku  z woreczka, woda przybrała kolor trawy. -Włóż tu ręce- włożyłam, poczułam lekkie ukłucie, a potem czułam się jakbym włożyła ręce w chmury. -Dobra, teraz niczego nie dotykaj.- czułam się jak lekarz, nie wiecie oni też niczego nie mogą dotykać po umyciu rąk, ale jeżeli bierzemy pod uwagę okoliczności, to te porównanie nie było takie głupie. 
-Gotowa.? -zaskoczył mnie Shar,
-Zawsze.- odparłam. 
-Słuchaj teraz uważnie.- pokazał mi mały pojemnik z niebieskim płynem.-Nalej tego do miski. -polecił.- Teraz dosyp tego.- podał mi woreczek z materiału w którym było coś co pachniało kwiatami.- Tak dobrze. Teraz skup się i czytając to- podał mi pogniecioną kartkę- wsyp jeszcze to. Pamiętaj, to nie eksperyment, proszę cię skup się.- Czy się bałam.? haha.! Byłam przerażona, ale teraz lęk nie miał znaczenia. Znaczenie miał tylko Jasper. Przeczytałam kartkę, na której były słowa w języku, którego w ogóle nie znałam. Woda zaczęła parować, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.-Świetnie ci idzie. Teraz dosyp proszek.- powoli nasypałam proszku do wody. Zrobił się mini wybuch. A Katia i Shar zaczęli mi bić brawa.
-Czyli, że dobrze tak.? ...                          CDN. ; D


_______________________________________________
Tak więc wróciłam. ; D 
Może dodam jutro jeszcze jeden. 
Komentarze proszę. ; *

piątek, 2 września 2011

Info.!!

Zawieszam.!

Podwód.? Szkoła.. ; / nowe gimnazjum.. brak czasu na pisanie.. przepraszam. nie wiem czy jeszcze wgl. tu będę pisać, ale raczej tak. ; D

3majcie się .<3

środa, 31 sierpnia 2011

14.

-Wstawaj, idziemy.- powiedziałam do Xsaviera. Chciałam mu pomóc, czy coś.
-Dam sobie radę- odpowiedział. Zarzucił swoją piękną, czarną grzywkę i wstał lekko stękając z bólu.
-Okej.? -zapytałam.
-Okej. Nie musisz się, aż tak mną przejmować, bo wiesz jestem już duży.- powiedział i pocałował mnie w policzek. Zachowywałam się jak suka, wredna suka. Nigdy nie potrafiłam znaleźć sobie chłopaka, zawsze byłam sama, a teraz nie mogłam się zdecydować, z którym mam być. Każdy był inny, każdy reprezentował zupełnie inny świat. Xsav był człowiekiem, zawsze się o mnie troszczył, był lekko nieśmiały i powalająco przystojny. Jas był wróżką wiosenną, albo wróżkiem.? Śmiesznie to brzmi, ale nie ważne Jas także się o mnie troszczył, był bardzo odważnym uwodzicielskim i silnym przystojniakiem. Och.. I co ja mam zrobić.?! Nie mogę tego tak zostawić.. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Xsaviera.
-Heloł Ziemia do Lu. Słuchasz mnie w ogóle.?
-Tak, pewnie, że tak.- skłamałam 
-Mhm.. to co powiedziałem.?- zapytał z uśmiechem
-Eee.. dobra nie słuchałam. Przepraszam.- powiedziałam i objęłam go.
-Ała, ała.- podskoczył 
-Pokaż, co cię tam tak boli.?- rozpięłam prę guzików jego ulubionej koszuli i podciągnęłam podkoszulek do góry. - Omg.!- krzyknęłam gdy zobaczyłam co go tak bolało. Z jego boku leciała krew, te wredne trolle rozcięły mu bok. Nie daruje im tego.!
-Co tam jest.?- zapytał pewnie moja głowa zasłaniała mu cały widok, trochę się odsunęłam. -Wow, pewnie zrobili to nożem.- powiedział i uśmiechnął się jakby w ogóle nie czuł bólu.-Wiesz, może kto to był.?
-Wszystko ci opowiem jak już będziemy u mnie, tutaj nie jesteśmy zupełnie bezpieczni. - dalej szliśmy w milczeniu, które nie trwało długo bo po chwili już znaleźliśmy się przy wielkiej, czarnej furtce, która odgradzała drogę od naszej posesji. Pierwszy raz widziałam ten dom od frontu. Był ogromny, chociaż po wnętrzu wcale nie było tego widać, było w nim dużo okien, co bardzo mi się podobało. Wszystkie światła były zgaszone, więc uznałam, że Jasper śpi. Otworzyłam drzwi, weszliśmy do środka. Jas leżał na naszej `stercie do spania`. Podeszłam do niego.
-Jasper, wstawaj.!-nie poruszył się, potrząsnęłam nim, dalej nic.-Xsav zostań z nim ja pójdę po Shara.
-Okej, ee po kogo.?- zapytał
-Potem ci wszystko opowiem.- odpowiedziałam i pobiegłam do lasu w stronę drzew.-Shar.! Shar.!- zaczęłam się wydzierać. Od razu zeskoczył z drzewa i skłonił się.-O, tu jesteś, posłuchaj. Xsaviera przed chwilą zaatakowało stado tolli, Jasper leż nie przytomny w domu, chodź zemną.-  pociągnęłam go w stronę domu.
-Czekaj, czkaj- powiedział- Xsavier wiem o `nas`.?
-Jeszcze nie.- odpowiedziałam- Zamierzam mu powiedzieć.
-Nie, nie możesz. wyczyścimy mu pamięć- powiedział to tak spokojnie, jakby czyścił pamięć codziennie.
-Posłuchaj Lu. Jak byłaś mała, czyściliśmy już pamięć, nie mógł i nie może wiedzieć kim jesteś.- próbował mnie objąć, ale ja odsunęłam jago rękę. Był trochę wyższy ode mnie, ale niższy od Jasa. Do oczu napłynęły mi łzy, ale to były łzy złości.
-Zamknij się i chodź, Jasperowi coś się mogło stać.-ruszył posłusznie za mną- I zabraniam ci usuwania pamięci bez mojej zgody.-dodałam stanowczym tonem. Doszliśmy do domu.-Jas jest nieprzytomny.- powiedziałam do Shara. Podszedł do niego, i powiedział nam.
-Jasper dostał płyn, który powoduje natychmiastową śmierć, prawdopodobnie nie przeżyje tej nocy.- łzy napłynęły mi do oczu tym razem smutku. 
_________________________________
Przepraszam, że zrobiłam taką przerwę, ale nie było mnie w domu. ; D


Pozdrawiam i proszę o komentarze. ;*

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

10 PYTAŃ KOSMETYCZNYCH

Normalnie nie biorę udziału w takim `czymś`, ale odpowiem na te pytania za prośbą Angel. Dziękuję za otagowanie. ;D

ZASADY:
1. Umieścić obrazek "10 pytań kosmetycznych do Majorki"
2. Odpowiedzieć na 10 pytań kosmetycznych
3. Powiedz kto cię oTAGował
4. oTAGuj 12 blogów tym TAGiem
5. Poinformuj blogi o oTAGowaniu

Moje odpowiedzi:

1. Używasz kolorowych cieni do powiek, czy neutralnych?
Rzadko używam cieni, ale jeżeli już to wolę neutralne kolory.

2. Co wolisz bardziej: pomadkę czy błyszczyk?
Wolę błyszczyk.

3. Czy uważasz, że tylko drogie produkty są dobre?
Nie, dużo kosmetyków robię sama. ;D

4. Co sądzisz i czy używasz różu do policzków?
Nie używam różu, nie czuję potrzeby. ;)

5. Jaki jeden produkt kosmetyczny kolorowy zabrałabyś na bezludną wyspę?
Tusz.

6. Miałaś kiedykolwiek problemy z cerą?
Oczywiście, zdarzały się.

7. Używasz filtrów?
Tak.

8. Na jaki produkt kosmetyczny uważasz, że trzeba wydać więcej pieniędzy?
Hmm, chyba najwięcej wydaję na podkłady w postaci musu.

9. Co sądzisz o maseczkach i czy ich używasz?
Używam, i bardzo je lubię. Czasem robię je sama.

10. Jakiej gwiazdy makijaże podobają ci się najbardziej? 
Nie mam pojęcia, przeważnie wszystkie gwiazdy mają ładne makijaże.;d



Blogi, które zapraszam do udziału:


czwartek, 25 sierpnia 2011

13.

Potrząsnęłam głową, nie mogłam uwierzyć, że znowu go pragnęłam. Tęskniłam za nim tylko dopiero teraz to sobie uświadomiłam. Nawet jakbym chciała teraz nim być, to nie możliwe. Ja i Jas jesteśmy tacy sami a Xsav, jakbyśmy postanowili żyć razem za około 20 lat ja nadal będę wyglądała młodo, bo będę młoda, a on.. on już nie będzie. Wstałam, pogładziłam ręką włosy i podeszłam do drzwi. Xsavier wpatrywał się we mnie, jakby nie potrafił uwierzyć, że to na prawdę ja.
-Co ty tu robisz.?- zapytała, ledwo powstrzymując się od przytulenia go i pocałowania, jak zawsze na przywitanie. 
-No wiesz.. P..poszedłem do twojego domu, ale sąsiedzi mi powiedzieli, że się przeprowadziliście. Nie rozumiałem dlaczego, w ogóle niczego nie rozumiałem, więc przyszedłem tutaj. Pan Smift powiedział mi, że tutaj teraz mieszkacie.- przerwał na chwilę, przeniósł wzrok ze mnie na Jaspera. Pewnie dziwnie to musiało wyglądać, on prawie goły, a ja miałam na sobie tylko luźną bluzkę, stanik i majtki.- A on co tu robi .?- zapytał, wyczułam w jego głosie nutę zazdrości.
-Jas, idź do środka, porozmawiam z nim i zaraz przyjdę.
-Dobrze, czekam na Ciebie.- pocałował mnie w policzek, a Xsav po prostu zrobił się cały czerwony. Zamknęłam drzwi, i przytuliłam się do Xsaviera. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale po prostu musiałam.
-Tęskniłem za Tobą- powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Tutaj wszystko się zmieniło, ja się zmieniałam.-westchnęłam- Xsavier między nami to już...-chciałam powiedzieć koniec, ale nagle zrobiła mi się straszna gula w gardle.
-Pójdziemy się gdzieś przejść.. na przykład do parku.?- zapytał i uśmiechnął się, biedny.. teraz jest taki szczęśliwy a za chwilę będziemy musieli się rozstać.
-Popatrz jak ja wyglądam.?!- fakt wyglądałam co najmniej źle. 
-Jak dla mnie pięknie.- pocieszył mnie.
-To poczekaj pójdę się przebrać okej.?
-Okej, ale pośpiesz się, bo długo bez ciebie nie dam rady.- pocałował mnie w policzek, a ja odwróciłam się i pobiegłam do pokoju. 
-Poszedł już.? -zapytał Jas, gdy weszłam do domu.
-Nie, idziemy na spacer.-odpowiedziałam, nie czekając na odpowiedź pobiegłam dalej. Weszłam do pokoju, próbowałam znaleźć jakieś ładne i wygodne rurki, ale moja ulubione były w praniu.
-Cholera- zaklęłam pod nosem. Ubrałam się , wzięłam też czapkę, żeby zakryła moje okropne włosy.   Zeszłam szybko na dół. Zdziwiłam się, bo Xsava tam nie było, weszłam z powrotem do domu.
-Jas, rozmawiałeś może z Xsavierem.?-zapytałam, bo może się pokłócili i Jas mógł go wyrzucić. 
-Nie, a coś się stało.?- zabrzęczała moja komórka. Przyszedł sms.
`Chodź do parku. Czekam.         Twój Xsav.`
Zapomniałam o Jasperze, od razu pobiegłam do parku. Nie było daleko pięć minut drogi. Nie spotkałam żadnych znajomych, co bardzo mi sprzyjało, ponieważ bardzo chciałam uniknąć niewygodnych pytań. Dotarłam do parku, nigdzie nie było widać Xsava. Zaniepokoiłam się, chodziłam po całym parku. Znalazłam go w końcu na środku parku, w najbardziej ciemnym miejscu. Siedział skulony pod drzewem.
-O, tu jesteś. Miałeś...-gdy podeszłam bliżej, nie mogła uwierzyć własnym oczom, miał podbite oko rozwalony nos, i rozciętą wargę, jego ubranie było całe poszarpane. Wyglądał okropnie, rzuciłam się obok niego na kolana.-Co się stało.?-zapytała, spojrzał na mnie strasznie smutnym wzrokiem.
-Napadli na mnie, na ulicy. Chciałem się trochę przejść, miałem potem po Ciebie wrócić, ale przeszedłem tylko parę metrów. Mówili coś o wróżkach. Lucy, nie zostawiaj mnie proszę.-powiedział wybuchnęłam płaczem.
-Nigdy cię nie zostawię- no a co miałam powiedzieć. Kochałam go, od prawie roku byliśmy szczęśliwą parą, w ogóle się nie kłóciliśmy, a teraz miałam z nim zerwać.. NIE.!
-Powiedzieli, żebym ci to dał- wyciągnął jakąś pogniecioną kartkę z kieszeni. 
`Chłopaka masz silnego, przyznać trzeba
Tylko uważaj, jedno potknięcie i już was nie ma.!` 
-Co tam pisze.?-zapytał Xsav.
-Nic ważnego.
_______________________________
UuUuuuu, ale to straszne xD. ;dd
Dziękuję za te 12 komentarzy po poprzednim postem.!
Jestem bardzo szczęśliwa, że podoba wam się moja historyjka. <3

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

12.

-Aaa.!- obudził mnie krzyk Jasa, bardzo się przestraszyłam. Całą noc oglądaliśmy filmy, przytulaliśmy się i całowali. Otworzyłam oczy, nie było go obok do czego się już przyzwyczaiłam. Stał prę kroków dalej, był przerażony. 
-Co się stało.? -zapytałam
-O matko, Shar nas zabije- chodził cały czas tam i z powrotem. 
-Czemu.?- fakt, Shar był wartownikiem, ale wątpię, żeby był zdolny nas zabić. Myślę, że nie byłby w stanie nawet podnieść na mnie głosu.
-Jest dwunasta rozumiesz.?!- był zły, nie na mnie, bardziej na siebie.
-No i co.?- zapytałam dalej nie rozumiejąc tej całej chorej sytuacji. 
-No i to, że nie poszliśmy do szkoły.- wybuchnęłam śmiechem.- Z czego się tak cieszysz.? Ty się możesz śmiać, bo tobie nic nie może zrobić, ale mnie może posłać z powrotem do Avalonu, albo gorzej może się poskarżyć twojemu ojcu.- był tak tym przejęty, że musiałam opanować mój napad śmiechu i go pocieszyć.
-Nie przejmuj się, pogadam z Sharem. Powiem mu, że to moja wina i poproszę, żeby nas nie wydał rodzicom. Okej.?- uśmiechnęłam się do niego powstrzymując kolejny napad śmiechu. 
-Okej, ale tak żebyś wiedziała, jakby nie groził mi powrót do Avalonu nie pozwolił bym ci na to.- Rzuciłam się na niego, przewróciłam go na stos koców i poduszek, na którym spaliśmy. 
-Nie pozwoliłabym mu na odesłanie cię z powrotem.- oznajmiłam, a jego twarz rozpromieniła się. Pocałował mnie. 
-Też bym mu na to nie pozwolił.- usiadł i objął mnie ramieniem, oparłam o niego głowę. Uwielbiałam tak z nim siedzieć, czułam wtedy, że mam wszystko. 
-Czekaj, czekaj dzisiaj jest wtorek tak.?
-Tak- odpowiedziała szybko.
-Czyli dzisiaj mamy cały dzień dla siebie tak.?
-Tak. To co będziemy robić?- a on znowu o tym, wiem, że chłopaki podobno myślą tylko o jednym, ale myślałam, że on jest inny. Nigdy nie rozmawialiśmy o seksie, w sumie to nigdy z nikim na ten temat nie rozmawiałam, no chyba, że z Sel. O mój bożee, jak ja jej dawno nie widziałam. Miałam tylko rzeczy na głowie, że nie miałam czasu tęsknić za nią ani za Xsavem. O jeju a on pewnie dalej myśli, że jesteśmy razem. Zaczęła boleć mnie głowa. 
-Japierdole.! - wykrzyknęłam nagle. Nie lubiłam przeklinać, w sumie to zawsze była bardzo grzeczna. 
-Ej, co jest.? -zapytał Jas. 
-Muszę pogadać z Xsavierem. 
-Wiem- oznajmił, próbowałam wstać, żeby wziąć jakieś leki, ale zemdlałam.
                                            ***
Otworzyłam z trudem oczy. Zobaczyłam pochylone głowy, które bardzo intensywnie rozmawiały.
Musiałam kilka razy zamrugać, żeby obraz nabrał ostrości. Nade mną stał Jas, Shar, Katia (dziewczyna z domku obok z Avalonie) i David, gdy go zauważyłam skrzywiłam się. Kłócili się, tak głośno, że znowu zaczęła mnie boleć głowa. 
-Zamknijcie się wreszcie, bo zaraz mnie rozsadzi.!-wydarłam się na nich, ale od razu tego pożałowałam, bo strasznie zakręciło mi się w głowie. Zamknęli się, nareszcie.!- No tak już lepiej- powiedziałam i zamknęłam oczy. Jas położył się obok mnie i przytulił mnie.
-Już dobrze skarbie, będzie dobrze.- łzy poleciały mi po policzkach, nie mogłam ich powstrzymać.- Jak się czujesz.- pocałował mnie w czoło, pomasowałam skronie, trochę pomogło..
-Już lepiej, co się stało- zapytałam.-Nic nie pamiętam. 
-Och. Kochanie rozbolała cię głowa i zemdlałaś. To pewnie ze stresu.- powiedziała Katia. 
-Co cię tak męczy.?-zapytał David z udawaną troską.
-Xsavier, muszę- ledwie o tym pomyślałam, moją głowę przeszedł jakby prąd, który wywołał tak silny ból, że jęknęłam mocniej wtulając się w Jasa. 
-Spokojnie Lu, spokojnie.- spodobało mi się to zdrobnienie, zresztą moje imię w ustach Jaspera, zawsze jakoś lepiej brzmiało.
-Już okej. Po prostu muszę załatwić pewną sprawę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do wszystkich.
-A jeśli chodzi o sprawy to czemu nie było was dzisiaj w szkole.? -zapytał Shar.
-O Shar, Jas ci nie mówił, rano źle się czułam. Przepraszam.- starałam się uśmiechnąć, ale nie lubię kłamać, wiec wyszedł mi tylko jakiś grymas.
-Ziemski chłopak.! -krzyknęła Katia. 
-Co.?- zapytałam.
-Xsavier tu idzie. -odpowiedziała Kat. Nim się obejrzałam zostałam sama z Jasem. Ngle zadzwonił dzwonek. Usiadłam i zaczęłam masować skronie, bo ból głowy znów wrócił.
-Otwórz proszę- powiedziałam do Jasa. Poszedł i otworzył drzwi.
-Japer.?! Co ty tu robisz.?!- usłyszałam jego głos, wszystkie wspomnienia wróciły, wszystkie uczucia.. Zamarłam w bez ruchu, nie wiedziałam co mam zrobić...
_____________________
No to tyle. ;d 
Czy wam też co chwilę psuje się blogger.?
Dzisiaj tak się zdenerwowałam, bo miałam już cały rozdział napisany, chciałam go dodać a tu dup.! wylogował mnie i się nie zapisało, no normalnie myślałam, że ten komputer rozwalę, ale efekt tego jest taki, że zupełnie inne zakończenie. ;D 
Pozdrawiam i proszę o komentarze. 

czwartek, 18 sierpnia 2011

11.

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, który tak mnie zszokował, że stęknęłam i zwinęłam się z bólu. Przy czym oczywiście obudziłam Jasa mocnym kopniakiem w brzuch. Otworzył oczy, leżałam odwrócona do niego plecami.
-Ała.- powiedział, ale gdy zobaczył, że zwijam się z bólu poprawił się- co się stało kochanie.?-zapytał z troską.
-Głowa mnie napie*dala,
-Młoda panno jak ty się wyrażasz.?- zapytał ironicznie, ale kiedy zrozumiał, że mnie nie mam humoru uspokoił się- To pewnie ten stres. W nocy była tu twoja mama, chciała zobaczyć czy nic ci nie jest. -no świetnie.. teraz będzie miała do mnie pretensje, że śpię z Jasperem w jednym łóżku. 
-Zrobiła wielką czy ogromną awanturę?
-Powiedziała tylko, że dobrze iż jesteś cała i masz u swojego boku tak czujnego wartownika. Pocałowała cię w czoło uścisnęła moją dłoń i wyszła.
-I tyle.? 
-Tak. Tyle.- odpowiedział. Zbliżył się i pocałował mnie. 
-Muszę iść do rodziców- powiedziałam wstając z łóżka, trochę się ogarnęłam spięłam włosy w wysoki kok, ubrałam ciuchy pierwsze z brzegu, i nie czekając na Japera pobiegłam na dół. Zobaczyłam mamę w kuchnie robiącą śniadanie, jak zwykle omlety i kawa tylko, że teraz zamiast trzech porcji robiłam pięć. Jedna dla Shara i jedna dla Jasa.
-Mamo.!-krzyknęłam i pobiegłam w jej stronę, przytuliłam ją mocno.
-Kochanie, siadaj, jesteś głodna.?- mama, jak zawsze najważniejsze było, żebym nie była głodna. 
-Jestem.-odpowiedziałam i od razu dostałam swoją porcję, po chwili przyszedł też Jas.
-Dzień dobry.! -  powiedział z szerokim uśmiechem.
-Cześć Jasper. Głodny.?-mama odpowiedziałam mu tak samo przyjaznym uśmiechem. 
-Bardzo.- usiadł obok mnie i zaczął jeść.-No to co dzisiaj robimy.? 
-Jak to.? To już nie jest niebezpiecznie.- w tej chwili do domu wpadł Shar. 
-Lucy, mam dobrą i złą wiadomość, która pierwsza.?
-Dobra- odpowiedziała za mnie mama.
-Znaleźliśmy osiem trolli za twoim domem, razem z ich przywódcą także chwilowo jesteś bezpieczna.-oznajmił Shar
-A ta zła.? -zapytał tata schodząc po schodach.
-A  ta zła to taka, że twoi rodzice nie są bezpieczni, i będą musieli przeprowadzić się do Avalonu. 
-Dobra, mnie to tam nie przeszkadza.- od razu powiedziała mama- Z opowiadań Shara wynika, że jest tam pięknie.
-To prawda jest tam pięknie, ale co z tym życiem tutaj, co z moją szkoła i z moimi...-chciałam powiedzieć przyjaciółmi, ale Shar mi przerwał.
-O nie Lucy ty zostajesz. Ktoś musi pilnować domu, i nie możesz przerywać edukacji, bo może kiedyś będziesz chciała studiować itd.
-Bez Lucy nigdzie nie jadę.-zaprotestował tata.
-Niech się pan nie martwi, Lu będzie cały czas otoczona wartownikami. Poza tym myślę, że Jamison ee.. to znaczy Jasper nie opuści jej nawet na krok.- wytłumaczył Shar.
-Tak, będę bardzo dbał o państwa córkę, bo jest ona dla mnie tak samo ważna jak dla państwa, jeżeli nie bardziej.
-No to ustalone, pożegnajcie się i idziemy.- powiedział Shar co chwilę wyglądając za ramię. Zaniepokojona wyjrzałam przez okno.
-Co oni tu robią.?-zapytałam Shara. Przed wejściem stałam Monic i Rick. 
-Wziąłbym Davida, ale ktoś musi nam otworzyć bramę.Przyszli, żeby przekonać twoich rodziców do przeprowadzki. Chodźcie.-ponaglił mamę i tatę.- Wasz domek stoi obok domu Jasa. Tak wiem Carolinie się wami zajmie.
-Tak Caroline, jest na prawdę miła- powiedział Rick przechodząc przez próg.-Dzień dobry nazywam się Rick, jestem nauczycielem wszystkich preparatorek, czyli wróżek jesiennych.
-Czy mogliby państwo się pośpieszyć zostawiłam cały Avalon na głowie David, i boję się, że jak wrócimy to nic z niego nie zostanie.- zapytałam Monic.- Nazywam się Monic, jestem królową Avalonu.
-Oczywiście, już idziemy.- powiedziała mama.- To pa córeczko- zwróciła się do mnie, mocno mnie przytuliła i pocałowała w czoło, mimo tego, że miałam obcasy moja mama i tak była ode mnie wyższa  -Pa mamo.-odpowiedziałam- Na razie tato- dodałam obracając się w jego stronę- wpadnę do was w weekend.- przytuliłam go. Potem tata uścisnął dłoń Jasa, mama go przytuliła i wyszli. Wszyscy oprócz Shara.
-Dobra, teraz będzie, tylko lepiej. Dzisiaj mama zwolniła cię ze szkoły, więc masz dzień wolny, ale jutro normalnie uczęszczacie do szkoły, o b o j e.- zaakcentował. 
-Dobrze, proszę pana- odpowiedziałam.
-Możesz już iść-dodał Jasper. Shar przewrócił oczami i wyszedł, mrucząc coś pod nosem.
-No to mamy całą chatę dla siebie- powiedział i zaczął mnie całować, bardzo namiętnie i bardzo wolno. Trochę na razie nie ogarniałam tego wszystkiego, to się działo za szybko, nawet nie przyjrzałam się temu domowi, ale póki co liczył się tylko pocałunek z Jasem. Czułam się jak w niebie.
______________________________
Trochę krótki, ale jest xd.Chciałam wam pokazać parę koreańskich piosenek, którymi zainteresowałam się dzieki ANKYL  Oto grupa, która najbardziej mi się podoba: 
Nazywają się SHINee  i się mega słodcy.! Normalnie nie słucham takiej muzyki, bo wolę hip-hop i rap, ale nie mogłam się im oprzeć.;d
Mam jeszcze kilka innych:
Mam ich wiele więcej, ale nie będę was nimi zarzucać, bo nie wiem czy się wam spodobają.; ))