czwartek, 18 sierpnia 2011

11.

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, który tak mnie zszokował, że stęknęłam i zwinęłam się z bólu. Przy czym oczywiście obudziłam Jasa mocnym kopniakiem w brzuch. Otworzył oczy, leżałam odwrócona do niego plecami.
-Ała.- powiedział, ale gdy zobaczył, że zwijam się z bólu poprawił się- co się stało kochanie.?-zapytał z troską.
-Głowa mnie napie*dala,
-Młoda panno jak ty się wyrażasz.?- zapytał ironicznie, ale kiedy zrozumiał, że mnie nie mam humoru uspokoił się- To pewnie ten stres. W nocy była tu twoja mama, chciała zobaczyć czy nic ci nie jest. -no świetnie.. teraz będzie miała do mnie pretensje, że śpię z Jasperem w jednym łóżku. 
-Zrobiła wielką czy ogromną awanturę?
-Powiedziała tylko, że dobrze iż jesteś cała i masz u swojego boku tak czujnego wartownika. Pocałowała cię w czoło uścisnęła moją dłoń i wyszła.
-I tyle.? 
-Tak. Tyle.- odpowiedział. Zbliżył się i pocałował mnie. 
-Muszę iść do rodziców- powiedziałam wstając z łóżka, trochę się ogarnęłam spięłam włosy w wysoki kok, ubrałam ciuchy pierwsze z brzegu, i nie czekając na Japera pobiegłam na dół. Zobaczyłam mamę w kuchnie robiącą śniadanie, jak zwykle omlety i kawa tylko, że teraz zamiast trzech porcji robiłam pięć. Jedna dla Shara i jedna dla Jasa.
-Mamo.!-krzyknęłam i pobiegłam w jej stronę, przytuliłam ją mocno.
-Kochanie, siadaj, jesteś głodna.?- mama, jak zawsze najważniejsze było, żebym nie była głodna. 
-Jestem.-odpowiedziałam i od razu dostałam swoją porcję, po chwili przyszedł też Jas.
-Dzień dobry.! -  powiedział z szerokim uśmiechem.
-Cześć Jasper. Głodny.?-mama odpowiedziałam mu tak samo przyjaznym uśmiechem. 
-Bardzo.- usiadł obok mnie i zaczął jeść.-No to co dzisiaj robimy.? 
-Jak to.? To już nie jest niebezpiecznie.- w tej chwili do domu wpadł Shar. 
-Lucy, mam dobrą i złą wiadomość, która pierwsza.?
-Dobra- odpowiedziała za mnie mama.
-Znaleźliśmy osiem trolli za twoim domem, razem z ich przywódcą także chwilowo jesteś bezpieczna.-oznajmił Shar
-A ta zła.? -zapytał tata schodząc po schodach.
-A  ta zła to taka, że twoi rodzice nie są bezpieczni, i będą musieli przeprowadzić się do Avalonu. 
-Dobra, mnie to tam nie przeszkadza.- od razu powiedziała mama- Z opowiadań Shara wynika, że jest tam pięknie.
-To prawda jest tam pięknie, ale co z tym życiem tutaj, co z moją szkoła i z moimi...-chciałam powiedzieć przyjaciółmi, ale Shar mi przerwał.
-O nie Lucy ty zostajesz. Ktoś musi pilnować domu, i nie możesz przerywać edukacji, bo może kiedyś będziesz chciała studiować itd.
-Bez Lucy nigdzie nie jadę.-zaprotestował tata.
-Niech się pan nie martwi, Lu będzie cały czas otoczona wartownikami. Poza tym myślę, że Jamison ee.. to znaczy Jasper nie opuści jej nawet na krok.- wytłumaczył Shar.
-Tak, będę bardzo dbał o państwa córkę, bo jest ona dla mnie tak samo ważna jak dla państwa, jeżeli nie bardziej.
-No to ustalone, pożegnajcie się i idziemy.- powiedział Shar co chwilę wyglądając za ramię. Zaniepokojona wyjrzałam przez okno.
-Co oni tu robią.?-zapytałam Shara. Przed wejściem stałam Monic i Rick. 
-Wziąłbym Davida, ale ktoś musi nam otworzyć bramę.Przyszli, żeby przekonać twoich rodziców do przeprowadzki. Chodźcie.-ponaglił mamę i tatę.- Wasz domek stoi obok domu Jasa. Tak wiem Carolinie się wami zajmie.
-Tak Caroline, jest na prawdę miła- powiedział Rick przechodząc przez próg.-Dzień dobry nazywam się Rick, jestem nauczycielem wszystkich preparatorek, czyli wróżek jesiennych.
-Czy mogliby państwo się pośpieszyć zostawiłam cały Avalon na głowie David, i boję się, że jak wrócimy to nic z niego nie zostanie.- zapytałam Monic.- Nazywam się Monic, jestem królową Avalonu.
-Oczywiście, już idziemy.- powiedziała mama.- To pa córeczko- zwróciła się do mnie, mocno mnie przytuliła i pocałowała w czoło, mimo tego, że miałam obcasy moja mama i tak była ode mnie wyższa  -Pa mamo.-odpowiedziałam- Na razie tato- dodałam obracając się w jego stronę- wpadnę do was w weekend.- przytuliłam go. Potem tata uścisnął dłoń Jasa, mama go przytuliła i wyszli. Wszyscy oprócz Shara.
-Dobra, teraz będzie, tylko lepiej. Dzisiaj mama zwolniła cię ze szkoły, więc masz dzień wolny, ale jutro normalnie uczęszczacie do szkoły, o b o j e.- zaakcentował. 
-Dobrze, proszę pana- odpowiedziałam.
-Możesz już iść-dodał Jasper. Shar przewrócił oczami i wyszedł, mrucząc coś pod nosem.
-No to mamy całą chatę dla siebie- powiedział i zaczął mnie całować, bardzo namiętnie i bardzo wolno. Trochę na razie nie ogarniałam tego wszystkiego, to się działo za szybko, nawet nie przyjrzałam się temu domowi, ale póki co liczył się tylko pocałunek z Jasem. Czułam się jak w niebie.
______________________________
Trochę krótki, ale jest xd.Chciałam wam pokazać parę koreańskich piosenek, którymi zainteresowałam się dzieki ANKYL  Oto grupa, która najbardziej mi się podoba: 
Nazywają się SHINee  i się mega słodcy.! Normalnie nie słucham takiej muzyki, bo wolę hip-hop i rap, ale nie mogłam się im oprzeć.;d
Mam jeszcze kilka innych:
Mam ich wiele więcej, ale nie będę was nimi zarzucać, bo nie wiem czy się wam spodobają.; ))

6 komentarzy:

  1. Jasper jest taki fajny! ;3

    Kiedyś słyszałam kilka ich piosenek,Key jest ładny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział ;d
    ja musiałam napisać nowy prolog, bo tamten był bez sensu.
    wpadniesz?
    http://never-say-never-x33.blogspot.com/
    w sumie ten też chyba bez sensu

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Zaczyna mi się coraz bardziej podobać :)
    Tylko proszę Cię! Zrób coś z tymi literówkami. Źle się czyta jak są jakieś literówki.
    A tak poza tym jest nieziemsko ! Pomysł masz naprawdę niesamowity.
    Czekam na następny rozdział :)
    Pozdro :**

    OdpowiedzUsuń
  4. przepraszam, za te literówki. postaram się, obiecuję.!; p

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyjebisty rozdział, Helenkoo.! ; **
    Ucz się dalej od najlepszych. (czyli ode mnie) hahahah. xd
    Nie no, super. ♥.

    OdpowiedzUsuń