piątek, 12 sierpnia 2011

08.

-O. Za co to .?-zapytał Jas widocznie zadowolony, że dostał buziaka.
-Za wszystko, za nic. Sama nie wiem- chyba się zarumieniłam, bo bardzo dziwnie na mnie patrzył.
-Oh kochanie, ale ty jesteś śmieszna. Po prostu powiedz, że ci się podobam.
-Jas ja.. kocham Xsaviera. Przepraszam, to się już więcej nie powtórzy.- spuściłam wzrok i wpatrywałam się w końcówki butów. Jasper, ku mojemu zdziwieniu, wcale się tym nie przejął. Przytulił mnie i powiedział:
-Wcale cię nie proszę żebyś właśnie w tej chwili wybrała pomiędzy mną a `tym drugim`-zaakcentował to bardzo wyraźnie- chcę tylko, żebyś była przy mnie. Dzisiaj jest sobota, a jutro musisz już wracać, dlatego proszę cię, nie rozmawiajmy o tym już.- uśmiechnął się bardzo ciepło i pocałował w czoło.-Idziemy.? -zapytał.
-Mhmm- podszedł do drzwi domku i zapukał 2 razy.
-Kto tam.? -zapytała kobieta po drugiej stronie drzwi, pewnie jego matka.
-To ja, Jamison. odpowiedział. Drzwi natychmiast się otwarły i kobieta trochę niższa ode mnie, ale szczupła, wręcz rzuciła się na Jasa. Miała czarne włosy i wyglądała bardzo młodo.
-Tak dawno cię nie widziałam skarbie, jak to się stało, że tu jesteś, nie powinieneś strzec Lucy.?- na dźwięk mojego imienia zadrżałam. Wygląda na to, że mnie znają wszyscy, a ja hm.. praktycznie nikogo.
-Mamo, Lucy jest tutaj, dlatego ja też tu mogę być- w tym momencie kobieta odwróciła się i od razu mnie też przytuliła.
-Lucy, jak ty wyrosłaś. Zupełnie się zmieniłaś, tak się ciesze, że mogę cię zobaczyć. 
-Dzień dobry, proszę pani- chyba znowu zrobiłam się całą czerwona..
-Jaka pani.? Jestem Caroline.-podała mi rękę, którą bez namysłu chwyciłam, postanowiłam się nie przedstawiać, no najwyraźniej Caroline mnie już znała.-Wejdziecie do środka.?-teraz zwróciła się już do Jasa.
-Pewnie, ale tylko na chwilę. Jest już dwunasta, ale w świecie ludzi jest osiemnasta, Lucy za nie długo będzie chciała iść spać.
-Przecież spałam tak długo.- powiedziałam.
-Nie wiem kochanie, czy można to nazwać spaniem..
-Przecież powiedziałeś, że jak `zasnęłam` to ty wyszedłeś.
-No, może trochę skłamałem. Byłaś nieprzytomna, ale około czwartej nad ranem, naszego czasu, przyszedł David wlał ci coś do ust i ocknęłaś się, po czym od razu zasnęłaś. Tak więc spałaś tylko sześć godzin. A wiem, że wcześniejsze noce też miałaś nie do końca przespane za sprawą egzaminu z biologii.
-Ahaa.-tylko tyle z siebie wydusiłam, chwilę później mój brzuch wydał głośny jęk.
-Lucy jesteś głodna.?- zapytała Caroline otwierająca nam drzwi i zapraszając do środka.
-Chyba trochę tak.- przyznałam niechętnie.
-To dobrze, że zrobiłam dzisiaj większą misę sałatki.- sałatki, no tak, czemu na to od razu nie wpadłam. Całe moje fanaberie z dzieciństwa dotyczące jedzenia nagle się wyjaśniły, nigdy nie jadłam niczego innego tylko warzywa, albo owoce, a piłam tylko sprite'y.-Jas idź po siostrę i powiedz jej, że za chwilę obiad.
-Mhmm. Idziesz zemną?- zapytał mnie- Pokaże ci mój pokój.- dodał z uśmiechem.
-Idę.- dopiero teraz rozejrzałam się dookoła, domek przypominał normalny dom, normalnej rodziny.Kuchnia była zielono szara, szafki brązowe a stół okrągły, zaciekawił mnie jedynie brak pieca, w sumie po co im piec jak i tak by z niego nie korzystali. Salon miał biało-żółte ściany, ogromną żółtą kanapę i mały telewizor. Żadnych innych pokoi nie zauważyłam. Weszliśmy z Jasem po schodach i znaleźliśmy się obok różowych drzwi.
-To twój pokój.?-zachichotałam.
-Nie, mojej siostry- odparł z uśmiechem. Delikatnie zapukał i powoli otwarł drzwi. Moim oczom ukazał się cały różowy pokój z porozrzucanymi wszędzie zabawkami, na środku dywanu siedziała mała dziewczynka, która wygląda na trzy, może cztery lata, ale doskonale wiedziałam, że miała więcej.-Cześć Jasmin, mama powiedziała, że za chwilę będzie obiad.
-Jamisoooon!- wrzasnęła mała i również rzuciła się na Jasa. Lecz gdy mnie zauważyła schowała się za nim i tylko uśmiechnęła się do mnie.- Jas kto too.?- zapytała
-Cześć jestem Lucy. -schyliłam się i podałam jej ręką, ona ją odsunęła i od razu mnie przytuliła, ponieważ kucałam, przewróciłam się. Jasmina zaczęła się śmiać, wie ja też pozwoliłam sobie na cichy śmiech.
-Polubiła cię-zakomunikował Jasper. Leżałyśmy tak i śmiałyśmy się, a Jas patrzył na nas bardzo zdumiony.
-Dzieciaki obiad.!- zawołała Caroline.
-Dobra pokaże ci swój pokój po obiedzie.- zeszliśmy na dół. Usiadłam przy stole a Jas zajął miejsce obok mnie. 
-Chcę siedzieć na kolanach Lucy.- powiedziała Jasmina, było mi bardzo miło.
-Oh Jasmina daj Lucy zjeść w spokoju.- odpowiedział jej Jas a Carolnie go poparła.
-Pobawimy się po obiedzie.
-Dobra- zgodziła się Jasmina. Sałatka była bardzo dobra i muszę się przyznać, że wypiłam aż trzy kubki tego pysznego soku pomarańczowo-grejphrutowego.
-Dziękuję było bardzo dobre. pomóc pani posprzątać.? - zapytałam Caroline.
-Jakiej pani.? 
-Pomóc ci posprzątać.?- poprawiłam się
-To bardzo miłe z twojej strony, ale Jasmina by mnie chyba udusiła jakbym zabrała jej jeszcze chwilę z tobą.- uśmiechnęłam i poszłam do pokoju Jasminy, Jas szedł za mną. gdy weszłam do pokoju Jasmina siedziała na kanapie i rysowała, usiadłam obok niej, gdy spojrzałam na kartkę po prostu mnie zamurowało. Miała ogromny talent, narysowała ślicznego jednorożca ze skrzydłami pegaza.
Bawiłyśmy się bardzo długo, potem Jas mnie zastąpił a ja usiadłam na kanpie.
________________
Trochę to długie wyszło. 
;))
Jakbyście mieli jakieś sugestie dot. książki piszcie na gadu: 2763191. ;D
Lub. na Faceebuk'a

6 komentarzy:

  1. oj, dlgie ci to wyszło ;]]
    Super blog, zapraszam do mnie do obs :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tak bardzo długie, heh :D Ale FAJNE <3!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie! Ja chcę żeby Lucy była z Jasperem : - *
    Zapraszam do mnie, zaczynam i liczę na rewanż!
    truskawkove-love.blog.onet.pl

    POZDRAWIAM < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie 1 rozdział < 3!
    truskawkove-love.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Super Blog <3
    Bardzo mi się podoba ;)
    Zapraszam do mnie na:
    http://thisismywooorld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń