czwartek, 21 lipca 2011

04.

-Cześć skarbie- powiedział do mnie Xsaw przed moim domem następnego dnia. Nie pytałam jeszcze Jaspera  czy mogę mu powiedzieć, ale nawet jeśli mi nie pozwoli to i tak mu powiem, w końcu jesteśmy parą. Rano miałam świetny humor nie wiem czemu, no może dlatego, że pierwszy płatek opadł i za niedługo nie będę miała z nimi problemu, albo może dlatego, że na rano na poduszce obok mnie leżał bukiet polnych kwiatów. Obok była kartka `Jak się spało piękna, musimy się dziś spotkać, powiem ci też o złych stronach bycia wróżką. A i jak byś jeszcze nie wiedziała  to weekend spędzamy w Avalonie... `. Fajnie, że mogę z nim porozmawiać o wszystkim. Wczoraj rozmawialiśmy ponad 3 godziny poczułam się tak jakbyśmy się przyjaźnili dużo wcześniej. Tak więc dzisiaj założyłam już normalną bluzkę, bo już umiem obwiązać tak płatki, że prawie ich nie widać. Z jednej strony cieszę się, że już opadają, ale z drugiej to szkoda bo są na prawdę piękne, w środku granatowe a na końcach białe i pachną cudownie!
-Cześć, czemu po mnie wczoraj nie przyjechałeś, nawet nie zadzwoniłeś.!- nic mi nie odpowiedział. Patrzył tylko na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, uśmiechnął się przepraszająco, nienawidzę tego spojrzenia zawsze na mnie działa, zrobił krok w moją stronę, jedną rękę położył na mojej talii, drugą bawił się moimi włosami. Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam.
-Każdy ma swoje tajemnice- powiedział z dziwnym uśmiechem, a może Jasper sam mu powiedział, nie nie możliwe, oni się nie lubili, chodzili do jednej klasy, mimo tego że Jas był rok starszy mieli razem 4 lekcje w tygodniu i na każdej z nich rywalizowali, nie rozumiałam tego...- Ty też mi nie powiedziałaś, że na zakupy jedzie z wami też Jasper- ohh, oczywiście musiał rozmawiać z Sel. w końcu oni też się przyjaźnili od 2 klasy.
-Dobra nie ważne, jedziemy bo się spóźnimy.
-Nie powiedziałaś mi też, że wczoraj to on podwiózł cię do szkoły.
-Nie było cię, gdyby nie Jasper spóźniłabym się do szkoły.
-Dobrze, dobrze. Wsiadaj- otworzył mi drzwi,a ja szybko zajęłam miejsce. Droga minęła szybko i bez rozmów, nie za często rozmawialiśmy w samochodzie. Najlepiej nam się rozmawiało u mnie w pokoju, leżeliśmy wtedy obok siebie i potrafiliśmy rozmawiać godzinami.- No to jak co robimy dzisiaj.?-nie wiedziałam co mu powiedzieć ... Jeszcze nie wiem co mogę mu powiedzieć a co nie.
-Zajęta jestem, przepraszam.
-Weekend.? 
-Nie mogę.. - uśmiechnęłam się tylko przepraszająco wzięłam go za rękę i poszłam przed siebie. Fakt mieliśmy tylko jedną lekcję razem, ale przynajmniej nasz szafki były obok siebie. Otworzyłam swoją, a w środku kolejny polny bukiet z karteczką. `To jak gotowa na Avalon.? Mnie dzisiaj w szkole nie będzie, Monic poprosiła żeby coś dla Ciebie przygotował. Xsawierowi lepiej na razie nie mów, uzgodnimy to z Davidem. Trzymaj się piękna. Przyjdź za dom jak będziesz gotowa, będę czekał. Jas. `. szybko schowałam ją do kieszeni wzięłam potrzebne książki i odwróciłam się do Xsawiera. 
-No to jak kochanie idziemy na naszą jedyną wspólną lekcję.?-skinął głową więc poszłam przodem, nagle złapał mnie za rękę i wciągnął w jakąś szczelinę między szafkami. Patrzył na mnie znowu tym swoim hipnotyzującym wzrokiem, przyciągnął mnie bliżej, przyległam do niego całym ciałem, żałując, że nie możemy być jeszcze bliżej.
-Kocham Cię.- powiedział i pocałował mnie, zawsze był wobec mnie delikatny. Uwielbiam smak jego ust.
-Wiem.- odpowiedziałam i wcisnęłam na jego usta jeszcze jeden szybki pocałunek.
______________________
Tak więc to tyle ..
Mam nadzieje, że się wam podoba. ;d 
tylko najbardziej mnie denerwuję to że mam ponad 100 wejśc a tylko po 3 komentarze.! ej no ludzie.! ; p 

5 komentarzy: